Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 14:47
Reklama

“INDIANIE, HARCERZE I MY”, CZYLI O INTEGRACJI MŁODZIEŻY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ

Wolontariusze, młodzieżowi liderzy bogatyńskiej KLANZY uczestniczyli w projekcie realizowanym przez Fundację EduSEN “Indianie, Harcerze i My” finansowanym ze środków Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży z dotacji Ministerstwa Edukacji Narodowej. Priorytetem projektu było wzmacnianie dialogu międzykulturowego poprzez stworzenie warunków do otwartości i wzajemnego szacunku wśród młodzieży. Wspólne działania były bardzo bogatym doświadczeniem dla młodzieży z Polski, Ukrainy, opiekunów i organizatorów. Będziemy starali się również w następnym roku zdobyć fundusze na wymianę i mamy już wypracowaną koncepcję programową. Chcemy podzielić się refleksjami uczestniczki projektu. Warto, warto i jeszcze raz warto realizować takie działania!
“INDIANIE, HARCERZE I MY”, CZYLI O INTEGRACJI MŁODZIEŻY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ

Wakacje powoli dobiegają końca. Niedługo wszyscy będziemy musieli powrócić do codziennych obowiązków. Jako przedstawicielka młodego pokolenia, z dumą mogę jednak stwierdzić, że podczas tej ponad dwumiesięcznej przerwy, miałam okazję się wiele nauczyć. Nauczyć się rzeczy, o których nie mówi się w szkołach - a powinno, ponieważ są podstawą interakcji międzyludzkich, nawiązywania relacji i funkcjonowania w społeczeństwie. Mowa tu m.in o komunikacji, współpracy, otwartości i inicjatywności. Taką możliwość oraz wiele innych cennych lekcji dał mi projekt “Indianie, Harcerze i My”, który odbył się w dniach 6.08 - 13.08 w Marianówce niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej realizowany przez Fundację EduSEN.

 

Wzięło w nim udział 15 osób z Polski i 16 z Ukrainy, głównie w wieku 14-18 lat. Stronę polską reprezentowaliśmy my - młodzieżowi liderzy Polskiego Stowarzyszenia Pedagogów

i Animatorów KLANZA Oddział w Bogatyni. Jako doświadczeni wolontariusze byliśmy przygotowani, by dołożyć wszelkich starań aby inicjatywa osiągnęła sukces. Grupie ukraińskiej z Liceum Perspektywa w Svitlovodsku również nie brakowało zapału. Już pierwszego dnia było wiadomo, że są to osoby, które wiedzą, co chcą zyskać dzięki udziałowi w projekcie i współpraca z nimi będzie owocna. Mimo 30-godzinnej drogi

i ogromnego zmęczenia, tryskała z nich pozytywna energia, a w ich oczach widać było chęć do działania.

 

Główne założenia projektu inspirowane były wartościami tytułowych Indian i Harcerzy, czyli dążeniem do rozwoju osobistego, poznawaniem otaczającego świata, poszanowaniem kultury i tradycji oraz współpracą. Spędziliśmy 8 dni doskonaląc swoje umiejętności, nabywając kompetencje i kształtując postawy prospołeczne. Poznaliśmy podstawowe formy komunikacji takie jak “Komunikat Ja”, gdzie nadawca z zachowaniem szacunku

dla odbiorcy, potrafi asertywnie wyrażać swoje potrzeby i uczucia. Trenowaliśmy pracę

w zespole wykonując skomplikowane zadania - od napisania wiersza po zbudowanie wieży

z makaronu. Wszystko to w oparciu o metodę KLANZY, polegającej na grupowym działaniu w atmosferze życzliwości, otwartości i akceptacji, promując pozytywny stosunek do świata.

Po każdych warsztatach wszyscy mieli szansę podzielić się swoimi wnioskami i sugestiami na forum grupy. Odbywało się to przy pomocy różnorodnych metod pozwalających

na łatwiejsze usystematyzowanie swoich przemyśleń. Jedną z takich metod było “Drzewo”. Polegała ona na stworzeniu rysunku drzewa według schematu - pień to umiejętności wykorzystane podczas zajęć, gałęzie to towarzyszące przy tym emocje, a liście to refleksje, które nam towarzyszyły. Takie ćwiczenia są bardzo ważne, ponieważ pozwalają

na efektywniejsze przyswajanie zdobytej wiedzy i doświadczenia. Pozostawienie pracy

bez omówienia jest jak bezrefleksyjne przeczytanie książki - niby jest ciekawie,

ale nie poznajemy “drugiego dna”. Tak było w przypadku naszego ostatniego zadania. Przy pomocy dostępnych materiałów, musieliśmy zbudować klatki, które miały uchronić jajko przed upadkiem z balkonu. Z pozoru było to błahe zadanie, jednak po wspólnym podsumowaniu doszliśmy do wniosku, że ma ono również symboliczny wymiar. Każdy z nas jest takim jajkiem, wokół którego buduje się klatkę złożoną z doświadczeń, umiejętności

i zaufanych osób. Im bardziej jest ona rozbudowana, tym odporniejsi jesteśmy na upadek. Czasami zdarza się jednak, że jajko pęknie. Każdemu przecież przytrafiają się trudne chwile. Wtedy najważniejsze jest, by mówić o swoich emocjach i być otwartym na pomoc. W Marianówce uczyliśmy się jak rozmawiać o ciężkich przeżyciach i ćwiczyliśmy umiejętność wspierania innych podczas gorszych momentów.

 

Ważnym elementem programu była integracja ze środowiskiem lokalnym. Odwiedziliśmy “Wioskę Indiańską” oraz Harcerską Bazę Obozowo-Biwakową w Marianówce. Uczestniczyliśmy tam w licznych warsztatach, które przybliżyły nam zwyczaje i historie gospodarzy, a także stanowiły okazję do trenowania ważnych dla nas umiejętności.

W tak pięknej okolicy nie mogło zabraknąć spacerów i nauki orientacji w terenie.

Projekt zakładał realizację wielu aktywności, dając tym samym przestrzeń na oddolne inicjatywy uczestników - tak, by każdy miał szansę podzielić się z innymi swoimi zasobami. Każdy starał się wnieść do projektu to, co potrafili najlepiej. Mogła być to znajomość języka obcego, umiejętności liderskie, artystyczne lub po prostu pełne życzliwości i otwartości podejście do ludzi. Uczestnicy brali udział w energetyzujących zabawach - były “Skaczące żaby”, “Tańczące krzesła”, “Wyścigi gąsienic” i wiele innych, kreatywnych sposobów na integrację i pobudzenie grupy. W ramach kącika artystycznego uczyliśmy się nawzajem wykonywania rękodzieła, prezentowaliśmy nasze ulubione tańce i piosenki, a relacjonowaniem wydarzeń na Facebooku zajmowała się grupa redaktorek. Dzięki takiej formie, każdy czuł, że jest potrzebny i ma wpływ na to, co się wokół niego dzieje. Są to warunki, w których współpraca i integracja są o wiele bardziej efektywne.

Dla uczestników była to wręcz idealna okazja na zapoznanie się z obcą kulturą i językiem. Każda z grup przedstawiła krótką prezentację na temat swojego kraju oraz przygotowała poczęstunek składający się z najbardziej popularnych przekąsek. Im dłużej przebywaliśmy

ze sobą, tym więcej się o sobie uczyliśmy. Jakie są u nas tradycje, święta, potrawy… Po krótkiej chwili nawet język stał się zrozumiały. A może po prostu tak się zżyliśmy, że rozumieliśmy się bez słów? Jedno jest pewne-przyjaźnie które zawarliśmy, pozostaną z nami na długo.

Marysia Romanowicz - uczestniczka projektu "Indianie, Harcerze i My" finansowanego przez Polsko-Ukraińską Radę Wymiany Młodzieży z dotacji Ministerstwa Edukacji Narodowej

 

Za treść publikacji odpowiada wyłącznie wydawca. 
FRSE i MEN nie ponoszą odpowiedzialności za wykorzystanie informacji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Podziel się

słabe opady śniegu

Temperatura: 0°C Miasto: Lublin

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 23 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: MarekTreść komentarza: Cześć.Mój ojciec Jerzy Łożyński był tam pierwszym kierownikiem na pocz. lat siedemdziesiątych. Mama Zdzisława,była wychowawczynią. Adres to Waryńskiego 19.Data dodania komentarza: 8.11.2023, 13:50Źródło komentarza: Dom dziecka w Bogatyni?Autor komentarza: piotr13daTreść komentarza: cześć jestem zainteresowany spotkaniem dziękuję za odpowiedz gdzie mieszkaszData dodania komentarza: 6.02.2023, 17:34Źródło komentarza: Dom dziecka w Bogatyni?Autor komentarza: LeszekTreść komentarza: Jaki był dokładny adres domu dziecka, Waryńskiego ...ile, kto wie ? Jestem wdzięcznym wychowankiem, lecz adresu sobie nie mogę przypomnieć, jak i dokumentów z adresem nie mam. Data dodania komentarza: 10.03.2022, 17:38Źródło komentarza: Dom dziecka w Bogatyni?Autor komentarza: Miłośnik sztukiTreść komentarza: Zapraszam na stronę poświęconą twórczości Beaty Makutynowicz www.makutynowicz.artData dodania komentarza: 27.01.2022, 17:11Źródło komentarza: Anioły z recyklingu T Autor komentarza: tomasz_amnezjaTreść komentarza: TV Bogatynia jak TVP, tuba propagandowa. Droga redakcjo, kilka miesięcy temu zrobiliście wywiad z Tomaszem Włodarczykiem gdzie prezes PEC jasno mówi, że podłączanie domów jednorodzinnych jest nieopłacalne i żadna gmina tego nie robi. NA ostatniej sesji Rady Miejskiej sam burmistrz potwierdził, że uciepłowienie Krakowskiej (budownictwo jednorodzinne) z 5mln PLN mija się z celem i jest wysoce nieekonomiczne.Dalej, w ostatnim wywadzie z bursmistrzem Dobrołowiczem dowiadwujemy się, że PGE ma plan na zastąpienie turoszowskich kotłów węglowych cyt. "innymi źródłami. Nieprawdziwe jest więc stwierdzenie w dzisiejszym artykule, że bez węgla będziemy marznąć. Redakcja powinna zrobić teraz wywiad z dyrekcją elektrowni i zapytać o efekt prac zespołu ds. transformacji turowa (powołanego przez byłą prezes PGE GiEK S.A.). Kotły można przerobić na inne paliwo (biomasa, spalanie śmieci). Nic się nie dzieje....Data dodania komentarza: 17.10.2021, 18:05Źródło komentarza: Nie ma gazu, jest elektrownia T Autor komentarza: tomasz_amnezjaTreść komentarza: Chcichot losu. Zwiazkowcy, ktorzy nie skazili sie prawdziwa praca wystapuja przed kamera i krzycza ze trzeba ratowac region ;). Gdzie byliscie panowie specjalisci jak byla zalatwiana koncesja? Drwiliscie z Czechow to teraz mamy za swoje. A pan Oliasz... no to tez historia. Przez 20 lat w samorzadzie sam podtrzymywal monokulture i status quo bo latwiej bylo ludzi szantazem trzymac za pysk.Data dodania komentarza: 7.10.2021, 21:47Źródło komentarza: Konferencja prasowa związków zawodowych w sprawie obrony kompleksu Turów
Reklamadotacje rpo
Reklama