Grudzień 2023 – Grudzień 2024. Jaki to był rok dla Polski, z Pana perspektywy?
- Myślę, że był bardzo ważny. To był rok przywracania normalności.
Na jakim etapie są kadrowe porządki w spółkach Skarbu Państwa?
- One zostały już właściwie zakończone. To, co obiecaliśmy Polakom – odpolitycznienie, przywrócenie merytorycznych zarządów – zrealizowaliśmy. Domykamy audyty, które mówią, w jakiej kondycji są państwowe spółki i co się z nimi działo przez ostatnie lata. Ubocznym efektem tych audytów stały się zawiadomienia kierowane do prokuratur w różnych okręgach. Jest ich bardzo dużo, bo ponad pięćdziesiąt. Ale obok rozliczeń, powstają też - co chcę podkreślić– plany pracy do przodu. Spółki uchwalają nowe strategie. Wskazują obszary działalności, na których będą się skupiać w najbliższych latach.
Niedawno dowiedzieliśmy się, że Fundacja KGHM Polska Miedź mogła wytransferować kilkanaście milionów złotych na kampanię wyborczą PiS-u, bo wpłynęło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Pan zapewne zna wyniki audytu w KGHM. Czy można się spodziewać kolejnych wniosków do prokuratury?
- Tak. Jeśli chodzi o zawiadomienia do prokuratur, to jeszcze nie jest koniec. Toczą się wewnętrzne postępowania. Naturalna kolejność jest taka, że te wewnętrzne postępowania muszą się najpierw zakończyć, by możliwe było sformułowanie wniosków do zbadania pod kątem naruszenia prawa. Poczekajmy, te informacje będą publicznie dostępne, bo zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego spółka musi je komunikować.
Zjednoczona Prawica forsowała projekty budowy małych modułowych reaktorów (tzw. SMR-ów). Co zostało z tzw. małego atomu w Polsce? Czy rząd chce wrócić do planów KGHM albo Orlenu dotyczących energetyki jądrowej?
- Póki co nie ma co snuć mrzonek o budowie SMR-rów w Polsce, bo po prostu fizycznie nie ma ich nigdzie na świecie. Nie istnieje nawet prototyp takiej modułowej elektrowni. Jak powstaną SMR-y w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych, będzie czas, aby na ten temat rozmawiać. Absurd ostatnich lat polega między innymi na tym, że choć SMR-y nie istnieją, wydano na nie w Polsce setki milionów złotych. To była jakaś gigantyczna pomyłka i chciałbym wierzyć, że nie chodziło o wyprowadzenie pieniędzy podatników na zewnątrz.
Stare zagłębie miedziowe od lat wyczekuje powrotu KGHM w rejon, który był jego kolebką. Pana zdaniem, spółka powinna myśleć o eksploatacji złóż miedzi pod Bolesławcem czy też położyć nacisk na udostępnianie kolejnych pól w okolicach Głogowa po województwo lubuskie?
- Spółka prowadzi analizy, które złoża są najbardziej opłacalne i gdzie nakłady na ich udostępnianie dadzą najlepszy efekt zwrotu. To musi być przede wszystkim decyzja biznesowa, nie polityczna. Dlatego choć tzw. stare zagłębie miedziowe jest bliskie mojemu sercu, będąc osobą odpowiedzialną nie mogę rozstrzygać takich kwestii.
Kolejna ważna dyskusja dotyczy podatku miedziowego. Związkowcy z KGHM od lat domagają się jego zniesienia, argumentując, że spółka potrzebuje tych pieniędzy, aby inwestować w swą przyszłość. Co Pan na to?
- Rozmawiamy o tej sprawie z Ministerstwem Finansów. Trwają analizy, jak dokonać zmiany w tym zakresie. Decyzje na razie nie zapadły. Bez wątpienia podatek od wydobycia niektórych kopalin bardzo obciąża spółkę i komplikuje jej funkcjonowanie. Mocno utrudnia inwestycje. A jeśli firma wydobywcza nie inwestuje w udostępnianie nowych złóż, nie buduje nowych szybów, to wstrzymuje swój rozwój. KGHM Polska Miedź ma duże zaniedbania, głównie jeśli chodzi o przygotowanie nowych szybów, zarówno eksploatacyjnych, jak i wentylacyjnych. Drugi duży obszar wyzwań to inwestycje w hutnictwo. Mam tu na myśli głównie najstarszą w zagłębiu Hutę Miedzi Legnica, która wymaga większego zaangażowania.
Gigantycznym sukcesem ostatnich 12 miesięcy jest odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy, czego efektem jest m.in. rekordowy budżet Dolnego Śląska na przyszły rok. Jak nasz region powinien wykorzystać te pieniądze? Co jest najpilniejszą potrzebą?
- Na pewno potrzebujemy rozbudowy autostrady A4. To kluczowa inwestycja dla całego Dolnego Śląska. Ważne wydają mi się inwestycje kolejowe, takie chociażby jak połączenie Legnica – Lubin – Polkowice – Głogów. Mam wrażenie, że nasi poprzednicy niewiele w tych sprawach zrobili. Chciałbym, żeby kolej aglomeracyjna w LGOM stała się wkrótce faktem.
Czy wesprze Pan starania samorządowców z Kotliny Jeleniogórskiej o budowę połączenia z drogą S3, niezbędnego, by wesprzeć rozwój Jeleniej Góry i karkonoskich kurortów?
- To już się dzieje. Są plany budowy łączników, które ułatwią turystom dojazd z drogi ekspresowej S3 zarówno do Jeleniej Góry, jak i do Wałbrzycha.
Pełni Pan ważną funkcję w rządzie, ma też inne czasochłonne obowiązki w Warszawie, a jednocześnie poselskie powinności wobec wyborców. Jak udaje się Panu łączyć te dwie sfery?
- Staram się bywać jak najczęściej w moim okręgu wyborczym. Z konieczności zostają mi na to najczęściej weekendy lub okolice weekendów. Spotykam się wówczas z samorządowcami, z przedsiębiorcami, rozmawiamy o wielu ważnych sprawach i szukamy rozwiązań dobrych dla mieszkańców. Chcę być obecny w regionie i absolutnie nie zapominam, skąd jestem.
Napisz komentarz
Komentarze